Pani Grażyna od września zeszłego roku prowadzi cotygodniowe spotkania Klubu Angielskiego, podczas których seniorzy (i nie tylko) uczą się wspólnie tego języka.
Jak trafiła Pani do "Warsztatu"?
Do "Warsztatu" trafiłam dzięki Romualdowi Styszyńskiemu. Razem z innymi osobami uczestniczyliśmy w zajęciach komputerowych w UTW SGH. Szukaliśmy zajęć na wakacje, gdyż nasza grupa w pewnym sensie się rozpadła (głównie ze względów zdrowotnych kilku uczestników), i wiadomo było, że nie będzie kontynuacji w przyszłym roku akademickim. Romek znalazł ofertę Kawiarenki Internetowej w "Warsztacie", którą prowadził Paweł Jurak. Stworzyliśmy wówczas swoją grupę i tak się zaczęła nasza współpraca z Warsztatem.
Jak to się stało, że zaczęła Pani działać społecznie?
Jest kilka powodów. Pierwszy to taki, że będąc na przyspieszonej emeryturze, a nie mając jeszcze wnuków, nie jestem typową babcią, która jest zaangażowana w pomoc w ich wychowywanie (co bywa bardzo absorbujące). Mój zawód, czyli nauczyciel akademicki (ale w zupełnie innej dziedzinie), spowodował, że w pewnym sensie nauczanie mam we krwi. Ponieważ będąc aktywna zawodowo nigdy nie miałam czasu, żeby doskonalić naukę języka angielskiego, a było to zawsze moim marzeniem, więc obecnie realizuję kilka swoich potrzeb. Mam okazję poprzez przygotowywanie się do spotkań w Klubie Angielskim doskonalić siebie, a jeżeli przy okazji ktoś również z tego korzysta, to jest to dla mnie dużą satysfakcją.
Jest kilka powodów. Pierwszy to taki, że będąc na przyspieszonej emeryturze, a nie mając jeszcze wnuków, nie jestem typową babcią, która jest zaangażowana w pomoc w ich wychowywanie (co bywa bardzo absorbujące). Mój zawód, czyli nauczyciel akademicki (ale w zupełnie innej dziedzinie), spowodował, że w pewnym sensie nauczanie mam we krwi. Ponieważ będąc aktywna zawodowo nigdy nie miałam czasu, żeby doskonalić naukę języka angielskiego, a było to zawsze moim marzeniem, więc obecnie realizuję kilka swoich potrzeb. Mam okazję poprzez przygotowywanie się do spotkań w Klubie Angielskim doskonalić siebie, a jeżeli przy okazji ktoś również z tego korzysta, to jest to dla mnie dużą satysfakcją.
Drugim powodem jest aspekt społeczny. Obecnie zajmuję się również w UTW prowadzeniem zajęć ruchowych z seniorami. Uważam, że zarówno odpowiedni ruch, ale i odpowiednio dawkowana praca umysłowa, uwzględniająca możliwości osób starszych, jest tym, co seniorom powinno się proponować, aby jak najdłużej byli aktywni, sprawni i samodzielni. Musi to być aktywność, a nie siedzenie na wykładach. Dlatego bardzo doceniam wszystkie formy aktywności, które proponuje "Warsztat".
I wreszcie w szerszym aspekcie społecznym - uważam, że w dzisiejszym, bardzo skomercjonalizowanym świecie należy choćby w małym stopniu pokazywać, że nie wszystko musi być opłacane i nie wszystko musi przynosić finansowe profity, a z pewnością te społeczne są dużo ważniejsze.