Jak trafiła Pani do "Warsztatu"?
Do Warsztatu trafiłam w ubiegłym roku. Chociaż mieszkam w pobliżu, o tym czym jest Warsztat i co tu się dzieje dowiedziałam się z internetu. Wpadłam na zajęcia makramowe i zostałam. Rękodzieło jest moją pasją od zawsze. Uprawiam różne techniki, lubię też poznawać nowe, mało znane jak np. dawne techniki tkackie, papierowa wiklina. Od kiedy przeszłam na emeryturę mam więcej czasu na ulubione zajęcia. Pomyślałam, że skoro coś potrafię mogę podzielić się z innymi swoimi umiejętnościami. Prowadziłam warsztaty biżuterii recyklingowej, ozdób świątecznych, robiliśmy też palmy wielkanocne i oczywiście papierowa wiklina, którą zajmujemy się ponad pół roku.
W Warsztacie spotyka się też grupa dziewiarek "Szarotkowo" z którą jestem związana od początku jej istnienia. Od dłuższego czasu szukałam miejsca dla naszych spotkań i znalazło się właśnie w Warsztacie. Wszystkie panie są zachwycone miejscem i życzliwym przyjęciem z jakim się spotkały.
W Warsztacie spotyka się też grupa dziewiarek "Szarotkowo" z którą jestem związana od początku jej istnienia. Od dłuższego czasu szukałam miejsca dla naszych spotkań i znalazło się właśnie w Warsztacie. Wszystkie panie są zachwycone miejscem i życzliwym przyjęciem z jakim się spotkały.
Jak to się stało, że zaczęła Pani działać społecznie?
Pracę w wolontariacie zaczęłam zupełnie przypadkowo. Ktoś zobaczył moje prace z papierowej wikliny i zapytał czy mogłabym poprowadzić warsztaty dla podopiecznych Stowarzyszenia Otwarte Drzwi (są to osoby dorosłe, niepełnosprawne intelektualnie). Spróbowałam i wciągnęło mnie to zajęcie. Pracuję z nimi od 2 lat. Nigdy nie myślałam o tym jak o pracy społecznej. Po prostu robię to co lubię i cieszę się, że przy okazji inni też mogą przeżywać radość tworzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz